Translate

poniedziałek, 14 stycznia 2013

LOT (PLL) nad "kukułczym gniazdem"?

"Lot nad kukułczym gniazdem" to kultowa sztuka teatralna i równie kultowy film, oraz kanwa do wielu wariacji na temat tego, kto jest prawdziwym wariatem, a kto tylko ofiarą diagnostyki medycznej. Czy zatem plajtujący PLL LOT, to też "kukułcze gniazdo" i to od dawna?
Niedawno sąd przedłużył areszt dla byłego prezesa Amber Gold i twórcy linii lotniczych OLT EXPRES. Motorem tej decyzji było, jak to uzasadniał Wysoki Sąd: "zagrożenie wysoka karą aresztowanego i obawa matactwa", ale to, zdaniem Zorra, ordynarna ściema! Bo gdyby istotnie ktoś obawiał się tego, że winni obu tych powiązanych biznesowego przewałów skutecznie pozacierają ślady, to areszt zastosowano by momentalnie po wybuchu afery z Amber Gold, a nie dano winowajcom kilka tygodni na pozacieranie śladów i wyprowadzenie kasy ze skazanej na upadłość piramidy finansowej. Zaś wedle niezawodnego Poliszynela, prokuratura ma poważny problem ze znalezieniem kompetentnego biegłego rewidenta, który w rozsądnym terminie uporałby się z czymś, co dla jaj nazwano w Amber Gold i OLT EXPRES... księgowością! Problemem jest też znalezienie odpowiedniej kasy na opłacenie takiej ekspertyzy, gdyż za taką usługę biegły rewident inkasuje, zgodnie z korporacyjnym zaleceniem, 2% wartości bilansu i dokładnie żadne negocjacje co do ceny tej usługi nie wchodzą w grę! Do tego w prokuraturze jeszcze pamiętają kompromitację przy bilansowaniu afery PZU, więc zlecenia nie dostanie raczej nikt, kto ma tylko szczere chęci szybkiego zarobienia minimum kilkunastu milionów złotych!
Zapytasz więc Czytelniku, co ma wspólnego tamta afera z aferą PLL LOT, która nie będzie nazwana aferą, no bo tego sobie nie życzy grupa "Władców Marionetek" made in Poland. (Dla nadwrażliwych wyjaśnienie, że terminem "Władcy Marionetek" określa się te środowiska, które sponsorując polityczne kariery liderom partyjnym, wymagają bezwzględnego serwilizmu przy tworzeniu im wygodnych regulacji prawnych).
Brak rzetelnego zarządzania w obu przedsiębiorstwach lotniczych, odpowiada Zorro. Natomiast różnica sprowadza się do tego, że Marcina P. wsadzono do aresztu, a osobę prezesa PLL LOT... zdymisjonowano i wkrótce pewnie ta osoba obejmie "kolejne odpowiedzialne stanowisko", dodając sobie do CV to, że... był prezesem PLL LOT, czyli jednej z ważniejszych spółek Skarbu Państwa! I ta różnica dokładnie pokazuje to, czemu bardziej opłaca się pracować w państwowych biznesach, niż prywatnych! O ile w prywatnych projektach gospodarczych można "beknąć" za brak kompetencji, o tyle w spółkach skarbu państwa taka przykrość nie spotkała jeszcze nikogo, jeśli tylko ktoś nie podpadł politykom i ich mocodawcom, jak to miało miejsce w przypadku "lekarzy bez granic", czyli prezesów spółek z grupy PZU, z wyuczonej profesji właśnie lekarzy. Jak który położy i doprowadzi na skraj bankructwa jedną spółkę, to poczeka kilka miesięcy, aż "sprawa przyschnie" i dostanie do rozwalenia kolejny podmiot.
Z drugiej strony, byłoby karygodną naiwnością, oraz szalbierstwem stawianie tezy, że za aktualną sytuację w PLL LOT odpowiada wyłącznie zdymisjonowany prezes! Dymisja prezesa PLL LOT to klasyka składania ofiary z "kozła ofiarnego" mającej zadowolić Pospólstwo i dać powód naiwnym, albo takich udających, dyspozycyjnym żurnalistom do łagodzenia krytyki pod adresem rządu sugestiami, ze wszystkiemu był winny zdymisjonowany prezes, a teraz to już będzie "w pytę" i "gitocha na klawochę", pisząc szkolnym żargonem.
1 miliard dobrze zmarnowanych złotych nic nie zmieni!
Bo o tak "śmieszną" dotację wystąpił PLL LOT, z której to puli, 400 milionów złotych, prawem Kaduka, już trafiło do dyspozycji utracjuszy z PLL LOT, mających rekomendacje nie tylko POlityczne, ale też i służb specjalnych, wojskowych i cywilnych, bo na całym świecie linie lotnicze są obiektem ponadprzeciętnej troski służb specjalnych. I to nie temu, aby na pokłady samolotów nie wchodzili terroryści, ale temu, że transport lotniczy, jak żaden, jest idealną przykrywką dla różnych tajnych operacji wywiadowczych i kontrwywiadowczych! Mało kto sobie zdaje sprawę z tego, że każdy samolot, nawet taka jednomiejscowa awionetka, ma formalnie status statku, a więc jego pokład jest, w świetle Prawa Międzynarodowego, fragmentem terytorium państwa, w którym został zarejestrowany. Natomiast o tym, co wolno wnieść, wynieść, pozostawić, na tym pokładzie decyduje jednoosobowo kapitan rejsu, którym jest zwykle 1 pilot załogi realizującej lot. Tak więc służby specjalne, jeśli tylko mają do czynienia z narodowym przewoźnikiem typu PLL LOT, mogą bez krępacji na pokładach jego samolotów prowadzić wszelkie możliwe działania operacyjne, od podsłuchiwania rozmów VIP-ów w klasie biznes, po prowadzenie rozpoznania lotniczego i wykorzystywania personelu pokładowego jako kurierów!
Bo warto zauważyć, że część znacząca część powierzchni portów lotniczych ma status eksterytorialnej enklawy, po której mogą się swobodnie poruszać członkowie załóg poszczególnych rejsów, a do tego członkowie załóg podlegają bardzo uproszczonym i mało drobiazgowym procedurom odpraw granicznych. Tak więc nie dziwmy się, że służby specjalne wszystkich państw dokładają wielkiej staranności, aby zainstalować wśród decyzyjnych pracowników renomowanych linii lotniczych jak najwięcej swoich funkcjonariuszy lub współpracowników.
PLL LOT nie uratuje nawet 10 miliardów złotych, jeśli sprawujący nadzór Minister Skarbu nie przestanie wierzyć raportom ABW i wojskowemu Wywiadowi i Kontrwywiadowi, że "oni panują nad sytuacją", albo na czele tych służb staną na tyle zdolni do samodzielnego dowodzenia oficerowie, że ukrócą panoszący się od połowy lat 70 XX wieku w tych służbach rak kręcenia lewych geszeftów, zwanych elegancko: "tworzeniem funduszu operacyjnego"! Bo jeśli ktoś myśli, że z chwilą ujawnienia afery FOZZ, tajniactwo made in Poland stało się wzorem biznesowej etyki i przestało babrać się w nieczystych interesach, to jest naiwnym, niczym przedszkolak z grupy maluchów, który jest do tego w przedszkolu pierwszy dzień. Bo tak naprawdę, w PLL LOT nigdy nie było dobrze od reaktywacji tej firmy po II wojnie światowej, czego najlepszym dowodem niech będą... katastrofy, których udziałem były maszyny tego przewoźnika!

Autor: elzorro 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz